Bobby Burger powstał z potrzeby stworzenia miejsca, które złamie monopol budek z kebabami czy stacji benzynowych na nocne posiłki dla młodych ludzi. Nie chcemy więcej niezdrowego jedzenia, które pochodzi z wątpliwego źródła, spożywanego na schodach przy dworcach. Jesteśmy alternatywną, pionierami kultury slow food.
Dajemy przyjemność i budujemy klimat, który tworzy z naszych lokali coś więcej niż miejsce, w którym szybko można zjeść. Chcemy być niepokorni, dynamiczni, otwarci- tak jak kultura miejska, z której wyrastamy. Chcemy aby burgery wróciły do korzeni- stały się potrawą dla każdego, na którą wszystkich stać. Tworzymy coś nowego.
Po około 10 minutach otrzymałem zamówionego burgera Romina powiększonego o frytki. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne: danie na wynos było bardzo estetycznie i starannie zapakowane. Burger i frytki zostały włożone do firmowego kartonowego, solidnego pudełka a następnie do firmowej papierowej torby w której znalazły się również sosy (keczup i sos majonezowy) oraz serwetki.
Zacząłem od frytek. Gorące i chrupiące grubo krojone ziemniaki były mocno pikantne, ponieważ podano je z przyprawami. Taka informacja powinna się pojawić w karcie, ponieważ zamawiając frytki oczekiwałbym klasycznych frytek a nie opiekanych ziemniaków z przyprawami. Lubię doprawione rzeczy, ale te były zbyt pikantne.
Burger Romina to bułka briosza podana z sosem pesto, siekaną wołowiną i szynką długo dojrzewającą, warzywami, serem mozzarella i sosem balsamico. Mięso było soczyste. Nie potrafię powiedzieć czy było smaczne, ponieważ smak całego dania zdominowało pesto. Podobnie jak nie potrafię określić smaku szynki, która przy takiej ilości pesto była po prostu zbędna, bo jej smak nijak nie wpływał na smak całego dania. Ogólnie bułka o smaku pesto smakowała średnio. Zdecydowanie bardziej wolę ten smak w połączeniu z makaronem.