Gospoda u Szadego zlokalizowana jest przy trasie z Gdańska do Kościerzyny. Parterowy budynek, w którym znajdują się dwie sale oraz ogromny barek. Pomieszczenia są przestronne, bez przesadnych dekoracji, jednak nawiązujących do regionu. Wielkie drewniane stoły i ławy oraz tradycyjne stoliki z krzesłami. W jednej z sal znajduje się lada, na której wyłożone są wędliny z własnej wędzarni i produkty lokalne. Dania zamawiamy przy barze, są one przynoszone do stolika. Karta z menu to nieciekawa ofertówka w brązowych okładkach z zadrukowanymi kartkami. Wizualnie nie przyciąga.
Barszcz czerwony miał piękny rubinowy kolor. Zupa o bardzo intensywnym aromacie i smaku. Średnio pikantna. Bardzo wyrazista. Podana z kilkoma kołdunami. Pierożki ugotowane al dente. W sakiewkach zrobionych ze średniej grubości ciasta umieszczony bardzo smaczny i soczysty farsz mięsny, intensywnie i aromatycznie doprawiony.
Danie główne, to średniej wielkości kawałek mięsnych żeberek (niewielka ilość tłuszczu oraz dwie małe kostki) ugotowanych i podanych we własnym sosie. Mięso było soczyste i miekkie, jednak jak dla mnie lekko przesolone. Podano je z plasterkami - z założenia - opiekanych ziemniaków oraz zasmażaną kapustą. Ziemniaki może i były opiekane, na pewno jednak były odgrzewane. Mocno przesiakniete i ociekajace tłuszczem, który nieapetycznie rozlewał się po talerzu, zdecydowanie przesolone, niesmaczne. Kapusta zasmażana mocno przekwaszona. Ogólnie danie słabe, nie tylko ze względu na smak, ale również ze względu na estetykę podania.
Deser to kawałek sernika domowego podanego z kawą. Ciastko bardzo lekkie i puszyste. Bardzo smaczne.
Niewątpliwym atutem Gospody u Szadego jest szybki czas podania potraw oraz ceny. Smak mocno przeciętny.
Barszcz czerwony miał piękny rubinowy kolor. Zupa o bardzo intensywnym aromacie i smaku. Średnio pikantna. Bardzo wyrazista. Podana z kilkoma kołdunami. Pierożki ugotowane al dente. W sakiewkach zrobionych ze średniej grubości ciasta umieszczony bardzo smaczny i soczysty farsz mięsny, intensywnie i aromatycznie doprawiony.
Danie główne, to średniej wielkości kawałek mięsnych żeberek (niewielka ilość tłuszczu oraz dwie małe kostki) ugotowanych i podanych we własnym sosie. Mięso było soczyste i miekkie, jednak jak dla mnie lekko przesolone. Podano je z plasterkami - z założenia - opiekanych ziemniaków oraz zasmażaną kapustą. Ziemniaki może i były opiekane, na pewno jednak były odgrzewane. Mocno przesiakniete i ociekajace tłuszczem, który nieapetycznie rozlewał się po talerzu, zdecydowanie przesolone, niesmaczne. Kapusta zasmażana mocno przekwaszona. Ogólnie danie słabe, nie tylko ze względu na smak, ale również ze względu na estetykę podania.
Deser to kawałek sernika domowego podanego z kawą. Ciastko bardzo lekkie i puszyste. Bardzo smaczne.
Niewątpliwym atutem Gospody u Szadego jest szybki czas podania potraw oraz ceny. Smak mocno przeciętny.